Żadne restrykcyjne diety nie wchodzą w rachubę. Już samo planowanie ślubu w połączeniu ze studiami, pracą zawodową, a czasem również wychowywaniem dzieci – to dużo roboty. Wyobrażacie sobie poziom swojego poirytowania, jeśli do tego wszystkiego zamiast obiadu jadłybyście tylko gotowaną marchewkę z groszkiem? Oj, nie tędy droga…
Jak więc połączyć dbanie o siebie, zdrowy tryb życia i przygotowania ślubne? Zobaczcie kilka wskazówek, jak zdobyć idealną figurę do ślubu, nie zwariować i nie obawiać się niechcianego come backu, czyli efektu jo-jo.
1. Jasno określ cel
Aby osiągnąć cel, musi on być JASNO OKREŚLONY i musi być RACJONALNY. Co z tego, że założysz sobie, że schudniesz 12 kg w miesiąc, jeśli już na wstępie wiadomo, że nie da się tego zrobić w zdrowy sposób? Po miesiącu staniesz na wadze i jak nie zobaczysz upragnionej liczby, to się zniechęcisz. Jeśli jednak uda Ci się chudnąć 12 kg w miesiąc, to Twój organizm będzie wycieńczony, Ty będziesz zmęczona, a z efektów widocznych w lustrze zobaczysz jedynie sińce pod oczami i obwisłą skórę na ciele. Lepiej załóż sobie mniejsze cele, ale w dłużysz okresie, np. 2 kg na miesiąc. Jeśli zaczniesz o tym myśleć co najmniej poł roku przed ślubem, to w tym Wielkim Dniu będziesz naturalnie olśniewająca, przeszczęśliwa i… 12 kg lżejsza!
2. Rusz się z miejsca
Słyszałaś już pewnie, że sama dieta nie wystarczy? Potwierdzam – nie wystarczy. Aby zdrowo stracić na wadze i wysmuklić ciało trzeba ruszyć tyłek z kanapy. Tylko jak wygospodarować na to czas??? Spokojnie, nie musisz od razu chodzić na pół dnia na siłownię i na rozgrzewkę trzaskać 50 przysiadów ze sztangą. Na początek wystarczy, jak zrezygnujesz z windy i zaczniesz chodzić po schodach. Tak, w górę też. Mieszkasz na 10 piętrze? Tym lepiej dla Ciebie! Wybierz sobie też jakąś aktywność, która by Cię zainteresowała – joga, taniec, basen, rower, spacer, bieganie… W procesie odchudzania wszystko jest lepsze od wygodnej kanapy, laptopa z Friendsami na kolanach i ciasteczek. No, może z tych Friendsów nie warto znowu tak rezygnować… Odcineczek w nagrodę za przejście 10 000 kroków dziennie będzie idealny.
3. Jedz mało i często
Wychodzisz do pracy bez śniadania. W pracy przekąsisz jakieś jabłko czy jogurt (oczywiście light – jasne, nie ma cukru, a patrzyłaś, ile ma tłuszczu i mleka w proszku???), a później sałatkę z maka z sosem („same warzywa, prawda?” Nieprawda – sosik robi swoją robotę). O 18 przychodzisz do domu i w końcu masz czas na posiłek. Pierwszy tego dnia! Znasz to? Trochę czarny ten scenariusz, prawda? Nieregularność posiłków i duża dysproporcja pomiędzy ich obfitością to główne przyczyny odkładania się tłuszczu w organizmie. Najlepszym wyjściem z sytuacji będzie planowanie posiłków na kilka dni do przodu. Jedz 4-5 posiłków w ciągu dnia i nie zapominaj o śniadaniu! Jeśli to Twoje początki ze zdrowym odżywianiem, wybierz się do dietetyka, żeby nauczył Cię podstawowych zasad i ułożył przykładowy jadłospis o odpowiedniej ilości kalorii. Szybko załapiesz o co chodzi i po kilku miesiącach będziesz umiała sama zaplanować swoje posiłki. Ale już teraz mogę Ci powiedzieć, że mama miała rację – śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia.
4. Pij wodę
Woda wpływa na wszystko. Aby nasz organizm prawidłowo funkcjonował, absolutne minimum to wypijanie 1,5 litra wody mineralnej niegazowanej dziennie. Na efekty nie będziesz musiała długo czekać – skóra jędrniejsza, ładniejsza i bardziej nawilżona, włosy zdrowsze i bardziej błyszczące, cera promienna i wypoczęta… Długo można tak wymieniać. Ale najważniejsze w procesie odchudzania jest chyba to, że jeśli wypijesz tyle wody, to na jakiś czas masz pełny żołądek i… przestajesz być głodna! I spokojnie doczekasz do pory kolejnego posiłku bez podjadania.
5. Kontroluj to, co masz w lodówce
Jak masz jeść zdrowo, jeśli w lodówce masz tylko żółty ser, chałwę i colę? Wyrzuć wszystko, co nie podchodzi pod zdrową żywność, a puste miejsce wypełnij zdrowymi produktami – warzywami, jogurtami naturalnymi i zdrowymi przekąskami. Jeśli nie będziesz miała pod ręką słodyczy i innych pokus, łatwiej będzie Ci wytrwać w postanowieniach. Robiąc zakupy również uważaj, żeby nie zabłądzić w zakazane obszary ze słodyczami, słodkimi napojami i chipsami. Ja wiem, że one same do Ciebie wołają i proszą o włożenie do koszyka, ale odwróć się do nich plecami i ostentacyjnie weź z półki orzechy i migdały…
6. Zrezygnuj z alkoholu
Tak, niestety, alkohol jest wrogiem numer jeden w odchudzaniu. Nie dość, że sam w sobie jest kaloryczny, to jeszcze najlepiej smakuje w tandemie z paluszkami, chipsami, popcornem, chlebem ze smalcem… – wybierz swoją opcję. Której byś nie wybrała – wszystkie są złe. Dodatkowo, alkohol blokuje spalanie tłuszczu, więc organizm musi najpierw przetrawić alkohol, a dopiero później może zabrać się za spalanie naszych boczków. Szkoda czasu, prawda? Przecież zegar tyka! Ślub już za kilka miesięcy!
7. Ostatnie, ale bardzo ważne – wysypiaj się
Jak się nie wysypiasz, to jesteś bardziej głodna i podatna na pokusy. Przemiana materii w Twoim organizmie zwalnia, jesteś senna, wiecznie zmęczona i nic Ci się nie chce, a już na pewno najmniej Ci się chce ruszać z tej ciepłej kanapy, żeby się trochę spocić przy ćwiczeniach… Dlatego spokojny, regularny sen to podstawa. Spróbuj unormować swój tryb życia, przesypiać co najmniej 7 godzin na dobę, nie siedzieć po nocach przed monitorem ani z komórką w ręce. Twoje ciało szybko Ci się za to odwdzięczy. Dasz radę? A może nowe nawyki żywieniowe zostaną z Tobą dużo dłużej niż tylko do ślubu?
Źródło: https://wesele123.pl